Marie

To, co rozpoczęło się u pani Marii w marcu 2020 roku jako banalne zapalenie ucha środkowego, zakończyło się kartą choroby z rozpoznaniem przyzwojaka szyjno-bębenkowego. Pomimo późniejszego oczekiwania na określenie odpowiedniego przebiegu leczenia, które niestety przedłużyła pandemia koronawirusa, pani Marie nie wystraszyła się i latem rozpoczęła radioterapię protonową. Wierzyła, że ​​mogą jej pomóc eksperci z Centrum Terapii Protonowej w Pradze.

Początek choroby onkologicznej pani Marie zaczął się niepozornie - jako zapalenie ucha środkowego. Jednak problemy nie ulegały poprawie, a dodatkowo pojawił się u niej bardzo nieprzyjemny szum w uszach. Pani Marie została zatem skierowana na badanie do szpitala krajskiego w mieście Zlín, gdzie, ku jej zaskoczeniu, ordynator jednoznacznie zdiagnozował w jej przypadku nowotwór. Ze względu na fakt, że guz umiejscowiony był na naczyniu, usunięcie chirurgiczne zostało wykluczone z uwagi na ryzyko masywnego krwawienia. Ze szpitala w Zlínie pani Marie została skierowana na kolejne badanie kontrolne CT, po którym miały odbyć się konsultacje w praskim Motole. Do konsultacji tych jednak nie doszło, ponieważ po zapoznaniu się ze zdjęciem CT praski ordynator stwierdził, że ewentualny zabieg byłby dla pacjentki stanowczo zbyt ryzykowny. Ordynator oznaczył jako jedyną realną opcję leczenia radioterapię protonową w praskim Centrum Terapii Protonowej.

„Muszę przyznać, że podejście Centrum Terapii Protonowej było bardzo miłe. Skontaktowali się ze mną naprawdę szybko - byłam wręcz zdziwiona” - wspomina pani Marie. „W ciągu tygodnia otrzymałam zaproszenie do Pragi na pierwsze badania konsultacyjne, a po pierwszym wstępnym wywiadzie w placówce zbadano mnie rezonansem magnetycznym oraz zlecono wykonanie specjalnej maski, która pomaga unieruchomić pacjenta w stabilnej pozycji podczas naświetlań. Miałam również swojego osobistego koordynatora terapii, a serwis klienta zawsze starał się sprostać moim wymaganiom przy uzgadnianiu wszystkich terminów. Pracownicy Centrum zajęli się również zatwierdzeniem mojej terapii przez kasę chorych. Cały proces przebiegał niezwykle szybko, pierwsze naświetlanie odbyło się na początku lipca”.

Pani Marie otrzymała 25 frakcji podczas jednego miesiąca. Z radioterapią miała już pewne doświadczenie - w przeszłości była naświetlana z użyciem fotonów z powodu nowotworu odbytu. „Naświetlanie za pomocą protonów samo w sobie jest bezbolesne, jednak odczuwałam po nim pewien dyskomfort w formie dużego zmęczenia, czasami były to również nieprzyjemne odczucia w uchu, biegunka, czy bóle stawów. Chociaż są to objawy, które na pierwszy rzut oka nie są związane z uchem, należy pamiętać, że naświetlany jest obszar w bezpośrednim sąsiedztwie mózgu. Pewnych problemów nie można było uniknąć, wyjaśniła mi pani doktor prowadząca”- wyjaśnia Marie.

Pomimo tych niezbyt przyjemnych objawów związanych z naświetlaniem, pani Marie uważa, że ​​leczenie w Centrum Terapii Protonowej było kluczowe. Potwierdziła, że czuła się w tym miejscu bardzo dobrze, z wdzięcznością wspomina zawsze chętny do pomocy personel, stwierdzając żartobliwie, że gdyby nie problemy zdrowotne, na pobyt w centrum wspominałaby jak na wycieczkę. Wszystkim potencjalnym pacjentom, którzy rozważają radioterapię protonową, zaleca, by absolutnie się nie obawiali. „Każdy człowiek, który przejdzie przez leczenie onkologiczne, przestaje się bać czegokolwiek. Nic nie ma już tak dużych zębów, by mogło cię ugryźć. Nie należy lekceważyć choroby nowotworowej, jednak ja od początku wierzyłam, że w Centrum Terapii Protonowej będą potrafili mi pomóc. Pomogli tutaj wielu pacjentom, również z zagranicy, dlatego uważam, że to fantastyczna placówka. Jestem naprawdę szczęśliwa, że aktualnie kasy chorych refundują terapię protonowa. Jestem przekonana, że ten sposób terapii pomaga ogromnej liczbie pacjentów”.